+48 12 444 1846
×
30 stycznia 2017

Przykładowy wpis – nowy

Jakiś czas temu spieraliśmy się w gronie naszych przewodników, co to znaczy trekking i czego trekkingami nie powinniśmy nazywać.

Poradnik turysty
miloszszarek

Ponieważ były spore różnice zdań, to postanowiłem poprosić Huberta Jarzębowskiego jako literata, by pogrzebał trochę u źródeł. Poniżej owoce pracy Huberta. Życzymy przyjemnej lektury!

Najpierw Jimmy Roberts zaczął zatrudniać kolejnych lokalnych przewodników, propagując ideę trekkingu wśród Szerpów. Trekkingi zaczęły organizować kolejne i kolejne agencje turystyczne, bardzo często zakładane i prowadzone przez samych Szerpów, którzy przekonali się, że trekkingi są dużo bardziej atrakcyjnym i bezpiecznym sposobem zarobkowania niż wspinaczki na ośmiotysięczniki.

Wraz z rzeszami miłośników trekkingów (i ich gotówką) w Nepalu zaczęły powstawać kolejne hotele, pensjonaty, restauracje, które mocno przyczyniły się do rozwoju kraju. Do dziś trekkingi są jednym z podstawowych źródeł dochodu dla tego himalajskiego królestwa.

Historia trekkingu – wczesne lata XX wieku

Dzisiaj uważamy trekkingi za naturalną i jedną z najpiękniejszych form obcowania z górami. Nie zawsze tak jednak było. Przed II wojną światową Himalaje były domeną przede wszystkim najodważniejszych wspinaczy z ówczesnej światowej czołówki. Jeździli w nie alpiniści takiego formatu jak Albert Mummery (jeden z pierwszych ludzi w historii, którzy porwali się na próbę wejścia na ośmiotysięcznik), George Mallory (zginął próbując zdobyć Everest w 1924 roku, a może nawet schodząc z wierzchołka) oraz dzielne panie, takie jak Fanny Bullock-Workman oraz Hettie Dyhrenfurth. Ewentualnie w najwyższe góry świata ściągali ekscentrycy i oryginałowie, jak Maurice Wilson – lotnik, który uwierzył, że z bożą pomocą uda mu się zdobyć Everest samotnie i bez wcześniejszego przygotowania alpinistycznego i zginął próbując to osiągnąć w 1934 roku.

Złota era himalaizmu

Jednak dopiero pod koniec lat 40. Nepal otworzył granicę i pod najwyższe szczyty planety zaczęli przybywać masowo alpiniści z całego świata. Lata pięćdziesiąte to złota era himalaizmu, właśnie wtedy zdobyte zostały prawie wszystkie szczyty ośmiotysięczne. Wówczas też ku Himalajom zwrócili oczy “normalni” ludzie. Ci, którzy chcieli obcować z najpotężniejszymi górami świata, z ogromem i pięknem przyrody, jednak bez potrzeby pokonywania lodowych dróg wspinaczkowych w wielkich ścianach, a po prostu na własnych nogach, bezpiecznie i z aparatem fotograficznym w ręce. Jednym zdaniem: podróżnicy, którym celem były trekkingi (wówczas tak jeszcze nienazwane!).

Ponieważ były spore różnice zdań, to postanowiłem poprosić Huberta Jarzębowskiego jako literata, by pogrzebał trochę u źródeł. Poniżej owoce pracy Huberta. Życzymy przyjemnej lektury!

Trekking nie tylko w Himalajach – Ameryka Południowa, Afryka i Europa

Wiele kapitalnych terenów trekkingowych znajduje się na innych kontynentach, np. w Ameryce Południowej. Do najwspanialszych tras trekkingowych naszej planety należą wyprawy do Patagonii. Między innymi szlak “W” oraz kilkudniowy trawers grupy Fitz Roy: wyprawa 3 x Patagonia.